Regularnie korzystam z dobrodziejstwa lata. Na moim stole codziennie goszczą fasolka szparagowa, ogórki gruntowe i pomidory malinowe. Bardzo lubimy też bób, który najczęściej jemy po prostu z masłem i solą. Bób to bogactwo dobrego, roślinnego białka, zawiera mnóstwo witamin i minerałów, a w dodatku jest niskokaloryczny. Świetnie sprawdza się zamiast chipsów czy popcornu podczas wieczornych seansów filmowych. Bób to też świetna alternatywa dla wędliny czy sera, możemy z niego zrobić pyszną pastę na poranną kanapkę. Dziś przepis na pastę z bobu.
Pasta z bobu
Składniki:
- 500 g bobu
- Pół szklanki nasion słonecznika
- 2-3 ząbki czosnku
- 4 łyżki oliwy lub dowolnego oleju roślinnego
- mały pęczek koperku
- sól
- świeżo mielony pieprz
- sok z połowy cytryny
Przygotowanie:
Bób gotujemy około 15 minut i lekko osolonej wodzie. Możemy użyć też szybkowaru, co znacząco skróci czas gotowania. Ugotowany bób odcedzamy, a następnie żmudnie obieramy. Wbrew pozorom, jeśli bób jest dobrze ugotowany, obiera się go bardzo szybko, skórka sama odchodzi.
Bób umieszczamy w misce, u mnie jest to miska emaliowana, gdyż później bezpośrednio w niej przechowuję pastę.
Słonecznik podprażamy chwilę na suchej patelni, pilnując by się nie przypalił. Następnie połowę z porcji blendujemy na drobny pył, obserwując jednak, by nie puścił oleju. Zmielony słonecznik wkładamy do kolejnej miski, a w międzyczasie blendujemy bób razem z solą, pieprzem i sokiem z cytryny i oliwą. Łączymy wszystkie składniki: słonecznik (zarówno ten zmielony jak i nie) i zblendowany bób. Dodajemy drobno posiekany koperek. Próbujemy i doprawiamy według uznania.
Gotowe!
Pastę z bobu podaję tradycyjnie z pieczywem, świetnie sprawdza się także podczas imprez podana na krakersach.